W Hiszpanii liczba bezrobotnych zbliża się do 5 milionów. Bez pracy jest połowa młodych ludzi do 24. roku życia. Coraz gorzej sytuacja kształtuje się w Wielkiej Brytanii. Chociaż oficjalne statystyki mówią o 8 proc. bezrobotnych, nikt nie ma wątpliwości, że bez pracy może pozostawać co najmniej 10 proc. Brytyjczyków. Wśród młodych bezrobocie jest dwukrotnie większe. Strefa euro stała się synonimem 10-procentowego bezrobocia. Liczba pozostających bez pracy rośnie także w Bułgarii (11,4 proc. w marcu 2011 r. wobec 10 proc. rok wcześniej), w Słowenii (8,1 proc. z 7,2 proc.) czy na Cyprze (7,2 proc. wobec 6,5 proc.).
Nic więc dziwnego, że na ulice wychodzi coraz więcej ludzi. Antyrządowe demonstracje w Grecji, we Włoszech, Francji czy Hiszpanii gromadzą miliony ludzi: studentów, młodzież, związkowców i różnej maści socjalistów domagających się utrzymania przywilejów socjalnych, zwiększenia wydatków państwa i wstrzymania reform. Innymi słowy - utrzymania status quo, którego utrzymać się nie da. Owe żądania są więc równoznaczne z postulatem pogłębiania zapaści państwa i gospodarki.
Warto też przypomnieć, że bezrobocie wśród młodych ludzi stało się punktem zapalnym rewolty w Afryce Północnej. Rządzący wiedzą więc, że nie warto igrać z ogniem.
Warto też przypomnieć, że bezrobocie wśród młodych ludzi stało się punktem zapalnym rewolty w Afryce Północnej. Rządzący wiedzą więc, że nie warto igrać z ogniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz